• 100-lecie Szkoły

        •  

          Państwo Alicja i Tadeusz Misztalowie z wizytą w szkole

          6 listopada 2019 r. , z okazji zbliżającego się 100-lecia  istnienia szkoły w Woli Kamockiej, gościliśmy dyrektorów tej placówki w latach 1979-1992 - państwa Alicję i Tadeusza Misztalów.  Poprosiliśmy szanownych Gości o przybliżenie nam owego ważnego i ciekawego okresu historii Szkoły.

          Państwo Misztalowie z nostalgią w głosie powracali wspomnieniami do spędzonych tu lat pracy. Słuchaliśmy ich z zapartym tchem, a niekiedy sporym wręcz niedowierzaniem, że w tak trudnej rzeczywistości, można było pracować i uczyć się, a do tego odnosić niemałe sukcesy. Bowiem uczniowie naszej szkoły – co z dumą podkreślał pan Misztal – reprezentowali wysoki poziom wiedzy i wielu kontynuowało naukę w szkołach średnich. „Czasami przychodziły z tych szkół listy gratulacyjne, świadczące o tym, iż są tam najlepszymi uczniami” – mówił pan Misztal.

          Pan Tadeusz Misztal rozpoczął pracę w szkole jako nauczyciel w 1965 r. Jej kierownikiem był wówczas Stanisław Gieras, a cała kadra nauczycielska liczyła zaledwie sześć osób.

          Początkowo, ośmioklasowa szkoła funkcjonowała w systemie dwuzmianowym, ponieważ było do dyspozycji jedynie pięć sal lekcyjnych. W szkole mieszkał jej kierownik, zajmując trzy pomieszczenia. Zajęcia trwały od 8.00 do 17.20. Rano lekcje mieli uczniowie klas IV-VIII, a w godzinach popołudniowych – ich młodsi koledzy z klas I-III. Uczniowie do szkoły przychodzili zazwyczaj pieszo, pokonując nieraz duże odległości. Na przykład dzieci mieszkające w Pieńkach Sierosławskich, przemierzały codziennie do szkoły i z powrotem osiem kilometrów. Przy odrobinie szczęścia ktoś mógł być podwieziony przez wozaka jadącego z mlekiem do mleczarni. 

          W czasie, gdy działały szkoły w Żeroniach, Maleńcu i Kamocinie, uczniów było tu mniej. Po ich likwidacji do Szkoły w Woli Kamockiej uczęszczała również młodzież z Majdan, Rusocin i części Kamocina – łącznie ponad setka.

          Jak wynika z relacji naszych Gości, w miejscu, gdzie obecnie znajduje się sala gimnastyczna, dawniej był ogródek działkowy, w którym uprawiano pomidory i inne warzywa. Przy warzywniaku mieściły się komórki gospodarcze, w których składowano między innymi węgiel, stały także toalety – nie było ich wtedy wewnątrz szkolnego budynku.

          Aby w szkole było ciepło, pan woźny musiał wstawać codziennie o godzinie czwartej i rozpalać ogień w piecach kaflowych. W owym czasie w budynku szkoły nie było ponadto bieżącej wody. Na korytarzu stała jedna umywalka, do której nalewano wodę z wiadra. Korytarz pełnił funkcję szatni. Były tam ławeczki na buty oraz wieszaki na odzież wierzchnią. Etat pracy nauczyciela wynosił 25 godzin plus 2. Pan Tadeusz Misztal był nauczycielem kilku przedmiotów. Uczył biologii, chemii, WF-u, nauczał również w klasach I-III. Nie było jeszcze sali gimnastycznej, zatem zimową porą lekcje wychowania fizycznego organizowano w klasie, gdzie najczęściej uczniowie grali w zespołowe gry stolikowe lub ping-ponga przy zestawionych ze sobą ławkach. Latem zajęcia odbywały się na niewielkim, tak zwanym „boisku”. Teren o powierzchni ok. 20 arów, pełniący rolę ówczesnego boiska szkolnego, znajdował się u zbiegu dróg, w miejscu gdzie, jadąc z Piotrkowa Trybunalskiego, skręca się w kierunku kościoła i szkoły w Woli Kamockiej. Obszar ten był własnością komunalną. Ze względu na małe rozmiary z reguły nie rozgrywano na nim meczów piłki nożnej, łatwo było wybić piłkę na szosę lub łąkę, na której pasła się krowa księdza proboszcza. Dzieci ćwiczyły za to biegi na czas, skoki w dal, grały w „dwa ognie” albo w piłkę ręczną. Bramki wyznaczały kamienie lub cegły.

          Brak sali gimnastycznej dawał się odczuć także z tego powodu, że zabawy choinkowe i inne imprezy szkolne musiały odbywać się w pobliskiej remizie strażackiej. W końcu, w latach 90. ubiegłego wieku, rozpoczęto budowę upragnionej sali gimnastycznej. Pieniądze na realizację tego przedsięwzięcia zbierano m.in. od mieszkańców okolicznych wsi. Komitet Rodzicielski w celu pozyskania dodatkowych środków finansowych organizował różnego typu zabawy okolicznościowe, przy samej zaś budowie pomagali rodzice uczniów: kopali fundamenty, przywozili materiały budowlane i wykonywali inne potrzebne prace, aby wspomóc oraz usprawnić przebieg budowy, trwającej blisko 10 lat.

          Z relacji państwa Misztalów dowiedzieliśmy się też innych ciekawych rzeczy. Obowiązkowym językiem obcym był wtedy język rosyjski. Szkoła wynajmowała dodatkową salę w prywatnym domu pani Pełkowej, gdzie urządzono klasę dla uczniów mających trudności w nauce. Lekcje religii prowadzone były przez księdza na plebanii.

          Pan Tadeusz Misztal pełnił funkcję Dyrektora Szkoły w latach 1979-1992 i, jak wspominał, do obowiązków dyrektora należała nie tylko organizacja pracy nauczycieli i nadzór pedagogiczny, ale również szereg  z pozoru prozaicznych zadań, jak chociażby zorganizowanie i zakup opału na zimę.

          Podstawowe wyposażenie szkoły służące edukacji stanowiły czarne tablice klasowe i kreda. Wśród dodatkowych pomocy naukowych (przechowywanych zazwyczaj na strychu), wymienionych przez naszych gości, znalazł się: telewizor, rzutnik, mikroskop, mapy, globusy, piłki, kozioł i materace. Były również pomoce do chemii, ale doświadczeń nie przeprowadzano z powodu braku w budynku bieżącej wody oraz wywietrzników. Szkoła dysponowała projektorem do wyświetlania filmów, wypożyczano je okazjonalnie z kina Hawana w Piotrkowie Trybunalskim. Czasami pracownicy piotrkowskiego kina sami przyjeżdżali do szkoły, aby wyświetlić nowy film. Do jednej z większych atrakcji edukacyjnych należy również zaliczyć lekcje gry na akordeonie, które prowadził pan Piotr Wężyk z Majkowa, a później pan Jarosław Baran z Szydłowa (wtedy nauczyciel szkoły w Boryszowie). Pomocy naukowych było stosunkowo niewiele w porównaniu z obecnym stanem szkolnego wyposażenia, ale musiało ich wystarczyć i też przynosiły często dobre rezultaty – co podkreślał niejednokrotnie były Dyrektor. Szczerze przyznawał, że w szkole nigdy nie brakowało zdolnej młodzieży, odnoszącej sukcesy w różnych  konkursach, olimpiadach czy zawodach. Zdarzały się też sytuacje, że jakiś uczeń nie otrzymał promocji do następnej klasy, ale należały one do rzadkości.

          Skromne wyposażenie uczniów stanowiły zazwyczaj: drewniany piórnik z zasuwaną klapką  i tekturowy tornister.

          W pierwszej klasie dzieci uczyły się z kultowego już dziś Elementarza  autorstwa Mariana Falskiego. Podręczniki były zazwyczaj przekazywane młodszemu rodzeństwu albo sprzedawano je koleżankom i kolegom z młodszych klas. Korzystano z nich, aż do momentu ich „zaczytania”.

          Karą za brak pracy domowej była najczęściej tzw. „koza”, czyli pozostanie po lekcjach w szkole, w celu uzupełnienia brakujących zadań. Obowiązywały również dzienniczki uczniowskie, do których nauczyciel wpisywał bieżące oceny ucznia i ewentualne uwagi. W szkole działały koła zainteresowań, np. koło matematyczne i SKS, a także Związek Harcerstwa Polskiego oraz Szkolna Kasa Oszczędności.

          Nie było, tak jak dzisiaj, międzyszkolnych zawodów organizowanych dla całej gminy, ale na zasadzie współpracy z dyrektorem  Szkoły Podstawowej w Żeroniach, panem Cudakiem, organizowane były mecze pomiędzy szkołami w tzw. „szczypiorniaka”, czyli piłkę ręczną.

          Podobnie jak dziś, tak i dawniej, młodzież szkolna bardzo lubiła uczestniczyć w wycieczkach krajoznawczych. Przed laty były one organizowane najczęściej do Warszawy, Krakowa i Łodzi. W okresie letnim dzieci chętnie wyjeżdżały na obozy harcerskie w okolice Zgorzelca. Organizatorem i kierownikiem letnich obozów była pani Bożena Palus – instruktor harcerstwa i dyrektor szkoły w Szydłowie.

          Jesienią  uczniowie klasy VII i VIII brali udział w wykopkach, czyli zbiorach ziemniaków. Na zakończenie prac polowych palono ogniska, pieczono ziemniaki i kiełbaski. Za tę pracę Szkoła otrzymywała symboliczne wynagrodzenie pieniężne. Prace te były najczęściej aranżowane przez prężnie działający Komitet Rodzicielski w porozumieniu z Rolniczymi Spółdzielniami w Gomulinie, Rusocinie, Kociołkach i Dziewulinach. 

          Dawniej, częściej  niż dziś zdarzały się – jak wspominali Państwo Misztalowie – bardzo srogie zimy, na przykład ta z przełomu lat 1978/79  – zima stulecia – kiedy to zajęcia w szkole zostały na kilka dni zawieszone. Z powodu dużych opadów śniegu i bardzo niskich temperatur przestały kursować autobusy, więc nauczyciele nie mogli dojeżdżać do pracy. Z reguły jednak czas wolny od zajęć szkolnych przypadał jedynie na ferie zimowe, trwające od Bożego Narodzenia do Święta Trzech Króli. Rok szkolny zazwyczaj  kończył się około Dnia Świętego Jana.

          tekst: Elżbieta Wojciechowska

                

           

          Wspomnienia... odwiedziny Pani Szczepaniak i Pani Król

          17 września Szkołę w Woli Kamockiej odwiedziła pani Marianna Szczepaniak wraz ze  swoją córką - panią Dorotą Król. Obie panie są absolwentkami naszej szkoły i zgodziły się  nam opowiedzieć, jak wyglądała szkoła i nauka w czasie, kiedy to one były uczennicami.

          Pani Marianna zaczęła chodzić do szkoły tuż po II wojnie światowej. I, jak ze smutkiem wspominała, w szkole  panowały wówczas bardzo trudne, niesprzyjające nauce warunki. Powojenne czasy były bardzo ciężkie, naznaczone wszechobecną biedą i niedostatkiem. Często w domach brakowało nawet chleba. „Uczniowie do szkoły nie chodzili w mundurkach i nie nosili teczek, ponieważ nikogo nie było na nie stać. Często zdarzało się, że uczniowie nawet trzech roczników mieli zajęcia w tej samej sali lekcyjnej jednocześnie. Szkoła była bowiem bardzo mała.  Podczas wojny mieścił się w niej posterunek niemieckiej policji” – opowiada pani Marianna. Kierownikiem początkowo 6-klasowej Szkoły od 1945 do 1951 roku był Józef Gniewaszewski. W latach 1951-1976 funkcję tę pełnił Stanisław Gieras . W 1948 r. reforma oświatowa przekształciła szkołę w 7-letnią i pani Marianna miała już możliwość ukończenia siedmiu klas szkoły podstawowej. „Bardzo lubiłam się uczyć i marzyłam o zawodzie pielęgniarki” – wyznaje z rozrzewnieniem pani Marianna. Niestety, bardzo trudna sytuacja materialna rodziny nie pozwoliła pani Mariannie na dalszą edukację,  przekreślając tym samym jej młodzieńcze plany. 
          „Wychowawczynią naszej klasy była pani Polkowska – nauczycielka języka polskiego i matematyki. Nie mieliśmy lekcji WF-u ani nie uczyliśmy się żadnego  języka obcego, ponieważ brakowało nauczycieli i zwyczajnie nie miał kto uczyć tych przedmiotów” – mówi z zadumą Pani Marianna. – „W ciągu dnia odbywały się maksymalnie cztery godziny lekcyjne. Nie mieliśmy żadnego podręcznika ani dzienniczków ucznia. Każdy miał po jednym zeszycie, w którym zapisywał,  ołówkiem albo obsadką ze stalówką maczaną w kałamarzu, notatki ze wszystkich lekcji. Nie mogliśmy wypożyczać lektur ani innych książek, ponieważ nie było biblioteki szkolnej. Nie mieliśmy wycieczek, bo nie było autobusów, żeby na nie pojechać” – opowiada pani Marianna.
          Za szkolne wybryki i nieodpowiednie zachowanie były wymierzane kary cielesne linijką, a najbardziej zuchwałych uczniów wsadzano na całe popołudnie do „kozy”, czyli piwniczki (mieściła się ona pod klasą naprzeciwko oddziału zerowego). 
          Na pytanie, jakiej rady udzieliłaby dziś uczniom, by jak najlepiej wykorzystali lata spędzone w szkole, pani Marianna bez namysłu odpowiada: „Uczcie się dzieci, uczcie, bo naprawdę warto być mądrym i wykształconym człowiekiem. Macie piękną, szkołę i wspaniałe, wymarzone wręcz warunki do nauki. Kiedy chodziłam do szkoły, dzieci często były smutne, stale doskwierał im głód. Nie miały kanapek,  brakowało podstawowych produktów spożywczych, jak ziemniaki czy chleb. Wszystkim żyło się bardzo biednie. Po lekcjach sami musieliśmy sprzątać sale lekcyjne, w szkole nie było pani sprzątaczki. Dziś niczego wam nie brakuje,  macie wszystko, co potrzebne, by dobrze się uczyć”.

          Córka pani Marianny, pani Dorota Król, zaczęła naukę w szkole w 1971 r., kiedy kierownikiem Szkoły był Stanisław Gieras, a następnie funkcję Dyrektora Szkoły pełnili: pani Zofia Bednarek i pan Tadeusz Misztal.
          W szkole był już wówczas  język rosyjski (którego uczyły panie Anna Duk i Irena Lasecka), zajęcia WF-u, zbiórki „Zuchów”. Była również biblioteka, w której pracowała Teresa Kaczmarek. Uczniowie mieli własne podręczniki i dzienniczki, gdzie nauczyciele wpisywali bieżące oceny z poszczególnych przedmiotów oraz uwagi za niewłaściwe zachowanie. Pan Patury, szkolny woźny pieczołowicie dbał o to, aby w szkole było ciepło i czysto, by dzieci czuły się w niej dobrze i miały zapewnione warunki sprzyjające nauce. „Bardzo się przy tym zawsze napracował, wstając o godzinie 4-tej, żeby wszystkiego dopilnować” – wspomina pani Dorota. „Podczas przerw najchętniej bawiliśmy się w „dwa ognie”, „klasy”,  skakaliśmy ze skakanką. Do szkoły chodziło się pieszo, bo nie było autobusu. Ze szkoły  wracaliśmy zazwyczaj  po 7-8 godzinach lekcyjnych” – opowiada pani Dorota. – „Popołudniami pomagaliśmy również rodzicom  w gospodarstwie, np. pasąc owce” – dodaje. Za szkolnych lat pani Doroty uczniowie jeździli też już na wycieczki – najczęściej do Łodzi, Warszawy, Krakowa i Zakopanego. Wakacje obie panie spędzały zazwyczaj  na wsi, pomagając przy żniwach i wykopkach. 
          Jak można z łatwością wywnioskować z opowiedzianych przez naszych Gości szkolnych historii, nauka dawniej nie była zbyt łatwa i kolorowa. Kosztowała  uczniów i nauczycieli wiele wysiłku i poświęcenia. Zdobywanie wiedzy odbywało się często w warunkach, które my dziś z trudem możemy sobie wyobrazić. Ale z pewnością czas spędzony wówczas w szkole był ciekawy, a bez wątpienia warty wspomnień i... zachowania w pamięci na zawsze.

          tekst: Elżbieta Wojciechowska

             

           

          Konkurs wiedzy o szkole

          Konkurs poświęcony był znajomości historii szkoły – od jej początków w odradzającej się po latach zaborów Polsce aż do czasów  obecnych. Zorganizowany został w z okazji obchodów 100-lecia naszej placówki. Uczniowie mogli wykazać się wiedzą zawartą w materiałach przygotowanych przez szkołę oraz wykorzystać wiele ciekawych informacji przekazanych im podczas spotkań z byłymi absolwentami i nauczycielami, które wcześniej  zorganizowano w ramach jubileuszu.
          Osobami odpowiedzialnymi za przygotowanie i przeprowadzenie konkursu były nauczycielki: historii – Edyta Bąkowska i geografii – Elżbieta Zarzycka oraz informatyk – Andrzej Ciesielski.

          Zmagania uczestników podzielono na 2 etapy. Pierwszy etap miał charakter testu (20 pytań) przeprowadzonego w klasach IV-VIII. Na jego podstawie wyłonione zostały 3-osobowe reprezentacje oddziałów, które zmierzyły się w wielkim finale zorganizowanym 18 listopada 2019 roku na sali gimnastycznej. W roli publiczności zasiedli pozostali uczniowie wraz z nauczycielami.
          Pytania, w liczbie dwunastu, były bardzo różnorodne. Oprócz znajomości nazwisk i dat, które zapisały się w historii szkoły, niezbędne okazało się dokładne opanowanie tekstu szkolnego hymnu (zamienione słowa), dopasowanie okresów, z których pochodziły wybrane fotografie, a także rozpoznanie miejsc pokazanych na współczesnych zdjęciach. Na koniec należało rozwiązać rebus z rocznicowym hasłem.

          Uczestnicy bardzo dobrze przygotowali się do konkursu i rywalizacja, mimo różnicy wieku, była wyrównana. Po zsumowaniu punktów okazało się, że:
          1. miejsce zajęła reprezentacja klasy VIII (Robert Kafar, Aleksander Urbaniak i  Julia Maciążak),
          2. miejsce zajęła reprezentacja klasy VII (Jagoda Jagodzińska, Maja Pościk i Kornelia Kowara),
          3. miejsce zajęła reprezentacja klasy V (Jacek Patura, Igor Baur i Martyna Strzelecka).
          Roberta Kafara, który zdobył największą ilość punktów w I etapie i wyróżnił się wiedzą w finale, ogłoszono zwycięzcą w klasyfikacji indywidualnej.
          Wszystkim laureatom serdecznie gratulujemy.

          tekst: Andrzej Ciesielski

             

           

          Konkurs plastyczny  „Kartka urodzinowa dla mojej szkoły”

          Aby uczniowie najmłodszych oddziałów również włączyli się w program obchodów stulecia szkoły i poczuli się ważną częścią szkolnej społeczności, przygotowano i dla  nich specjalne, jubileuszowe wydarzenie. Ogłoszono konkurs plastyczny pod hasłem Kartka urodzinowa dla mojej szkoły. Opiekunkami konkursu były panie nauczycielki Elżbieta Strzelczyk i Paulina Gronowska.

          Oddane prace oceniano z podziałem na dwie kategorie wiekowe uczestników, obejmujące klasy 0-1, oraz klasy 2-4. Mali plastycy wykazali się dużym zaangażowaniem i pomysłowością a ich domownicy wspierali ich dzielnie, co przełożyło się na wysoki poziom wykonania urodzinowych pamiątek, a jurorom dostarczyło niemałych problemów z ustaleniem końcowej klasyfikacji. 

          Niektóre wysoko ocenione prace wybiegły poza konwencję zwykłej kartki urodzinowej. Była wśród nich np. w całości ręcznie wykonana książeczka z okolicznościowymi, ułożonymi przez małą autorkę wierszykami oraz zrobiony z drewna medal z dedykacją.

          Wykonana przez ósmoklasistkę (poza konkursem) kompozycja przestrzenna z motywem wielkiego urodzinowego tortu, ozdabiająca wejście do szkoły na czas jubileuszu, doceniona została nagrodą specjalną. Wszystkie nagrody wręczono dzieciom w czasie jubileuszowej gali, a ich prace zostały wystawione w gablotach.

          A oto wyniki konkursu: 

          Kategoria 0-I
          1. Lena Pietraszczyk – klasa I
          2. Blanka Kuch – klasa 0
          3. Agata Wężyk – klasa I
              wyróżnienia 
          Blanka Remisz
          Wiktoria Jarzębowska-Szulc
          Szymon Dróżdż

          Kategoria II – IV
          1. Iga Owczarek – klasa II
          2. Amelia Kujawska – klasa II
          3. Monika Lewandowska – klasa IV
              wyróżnienia:
          Kacper Bilariusz – klasa II
          Michalina Masłowska – klasa II
          Dorota Kubala – klasa III

          Nagroda specjalna:
          Anna Kawnik – klasa VIII

          tekst: Andrzej Ciesielski

             

           

          Uroczyste obchody 100-lecia szkoły w Woli Kamockiej

          100-lecie szkoły to doniosłe wydarzenie, to młodość kilku pokoleń, będąca okazją do wspomnień, które na zawsze pozostają w pamięci. Historię każdej szkoły tworzą przede wszystkim uczniowie i pracujący w niej ludzie. Wszyscy Ci decydują, że każdy dzień spędzony tutaj jest inny i niepowtarzalny. Różne wrażenia, przeżycia, opinie o wspólnie spędzonych chwilach powodują, że trudno opisać 100 lat istnienia placówki, przez którą przewinęły się setki absolwentów, dziesiątki nauczycieli, kilku dyrektorów. Każdy zachował jednak rzecz najcenniejszą, wspomnienia o nauczycielach i wychowawcach, koleżankach i kolegach, wspólnych chwilach, tych dobrych, i tych złych. Szkoła to przede wszystkim ludzie, a nie budynek. Przez te 100 lat istnienia Szkoły Podstawowej im. H. Sienkiewicza w Woli Kamockiej wszyscy tworzyli społeczność, która  w czasach trudnych potrafiła się zjednoczyć, a w czasie radości bawić i świętować.
          29 listopada w murach dostojnej Jubilatki pojawili się znamienici goście, by wspólnie z całą społecznością świętować jej setne urodziny. Dyrektor Małgorzata Michalik zaprosiła wiele osób związanych z jej historią, w tym byłych dyrektorów i nauczycieli. Pojawili się także absolwenci z dawnych lat. Wśród licznie przybyłych gości byli też reprezentanci samorządów różnych szczebli oraz przedstawiciele duchowieństwa. 
            
          Uroczyste obchody rozpoczęła Msza święta odprawiona w Kościele parafialnym, której wyjątkową oprawę zapewniła obecność pocztów sztandarowych szkoły i Ochotniczych Straży Pożarnych z  Lubanowa i Ostrowa. Następnie uczniowie, absolwenci, nauczyciele, pracownicy szkoły, rodzice oraz zaproszeni goście, ustawieni w uroczystym szyku udali się na teren szkoły, aby uczestniczyć w dalszej części uroczystości.

          Szkolne korytarze przywitały znakomitych gości, specjalnie przygotowaną na tą okazję, wyjątkową wystawą archiwalnych fotografii dokumentujących stuletnią historię gmachu. Były dziesiątki unikatowych materiałów ukazujących przeszłość budynku, dołożono starań, by nie pominąć żadnego faktu i żadnej osoby związanej ze szkołą.

          Przybyli na to święto goście, złożyli Pani Dyrektor gratulacje z okazji tak dostojnego Jubileuszu oraz przekazali symboliczne prezenty. Wójt Gminy Grabica Krzysztof Kuliński  w swoim wystąpieniu wypowiedział wiele ciepłych słów pod adresem szkoły, życząc dalszej owocnej pracy i kolejnych tak zacnych Jubileuszy.

          Oficjalne uroczystości zakończył wspaniały program artystyczny. Nie zabrakło w nim wspomnień i opowieści o ludziach tworzących na przestrzeni lat społeczność szkolną oraz przygotowanej prezentacji multimedialnej.

          tekst: gminagrabica.pl